BŁOTNE ABECADŁO

wtorek, 28 lutego 2012

ŻYCIE PO ŻYCIU

Życie w teatralnym bufecie wyraźnie zdycha, gdy manifestacja rzadkiej wśród intelektualistów i Artystów solidarności zmierza do ocenzurowania nawet zwolennika cenzury — w najbardziej świetlistej postaci — wymiatając przy okazji swoim cenzorskim ogonem pachnący świeżonką wątek: prawdziwa to bufetowa świeżonka! A przecież od dawna wiadomo, że Belzebub pożera również własne dzieci.

Daje się także zauważyć ogłoszona w trybie nagłym mobilizacja pozostających dotąd w magazynach szmacianych kukiełek, których głosy zdają się imitować orkiestrę grającą bez instrumentów. Odtwórcom zaś różnych ról, zaczyna wyraźnie doskwierać atmosfera spektaklu granego przy pustawej sali. I z mroku wyziera tylko papierowe Monstrum Cenzora o jakże wielu obliczach.

W innym zaś bufetowym teatrzyku odbywa się premiera sztuki "Chwalebna Historya Dwudziestu Lat Wyrywania Chwastów" — w reżyserii Agnieszki Holland i Adasia Michnika — na ten przykład. Ta długoletnia akcja oczyszczania polskiej kultury ze zbędnych elementów, dała tak znakomite rezultaty, że nawet aktorzy obsadzani zawsze tylko w głównych rolach, ogłaszają z bolesnym zdumieniem swoje wyroki.
Jak wtedy, gdy w lutowy dzień 1953 roku, za murem mokotowskiego więzienia, mordowano bez nazbyt wielu słów polskiego generała Augusta Emila Fieldorfa, który nakazał — w czas niemieckiej zbrodniczej okupacji — wykonać rozkaz likwidacji kata Warszawy Kutschery. I oto dzisiaj Jego kaci i ich mentalni spadkobiercy ukrywają się za swoją skrywaną  tożsamością, nazywając polską pamięć "rasizmem, ohydą i podłością",

Jak wtedy, gdy Artyści i Pisarze tworzyli nowe dzieła — wpychając knebel torturowanej Polsce! Jak wtedy, gdy do dobrych manier zaliczano eliminację tych Artystów, którzy mieli wstydliwe skrupuły. Albowiem do dziś z szczególnym wdziękiem pląsa sobie taki oto pogląd, że ludzka nikczemność może być rozgrzeszona przez boskie dzieło. Tak więc knebel w ustach albo piasek w oczodołach nie są dobrą rekomendacją.



wtorek, 21 lutego 2012

JAPOŃSKI DRZEWORYT

Nad rzeką Uchi
Na skraju lasów Suijin
W wiosce Sekiya
Żył Utagawa Hiroshige
Wśród kamieni i mchów
Pędzelków i czarnego tuszu.

Mijały lata wśród koników polnych
Wciąż tą samą ścieżką
Chodził ksiądz Twardowski.

Od czasu do czasu
Na gościniec
Wychodziła posępna zbroja.

Mrugało oko u ugiętych kolan.

Wokół biegały łzy
Jak źrebaki nad Wisłą.

Dwór w Głuchach milczał
Jak przystało na Poetę.

 

"Błotniak w Zbroi Posępnej" — szkic do dekoracji

sobota, 18 lutego 2012

NAUKA PERSPEKTYWY

Słowo nigdy nie miało oblicza
Więc i nie miało zasłony.

Słowo było światłem
Lecz światłem zgaszonym.

Koła słowa toczyły
Nieme młyny mieliły.

Nad równiną zwisała
Noc zdawkowa.


"IN STATU NASCENDI" – gwasz
malował Błotniak z Bronnej Góry

sobota, 4 lutego 2012

ZIMA POLSKA

Zimą ospałą, do chmur dojrzałą w białych bluszczach
Gdy dzień przed dniem rozwija świtanie
Wejdź do mego Domu, gdzie za kotarą
Jest białe miejsce po ogniu już zbytecznym.

Zimą ospałą wozy podróżne
Ostatni z tylnej straży całun na niebo napina
Trumiennych widząc złote szeregi
Gdzie pole — kołysząc się — widnokrąg pełniło.

Tu, u stóp piastowskiego zamczyska
Na tych śmiertelnych białych poduszkach
Tlą się nasze prochy.